Co może robić elblążanin poza Elblągiem w czasie wolnym? Pytanie zadawane może tysiące razy i dyskutowane na forach internetowych bez końca. Wydawać się może zatem, że temat trzeba „odpuścić”, bo przecież nic nowego „tu” nie da się wymyślić. Jeśli tak, to się przekonajmy.
Oczywiście można po ciężkim tygodniu pracy pozostać w domu i lakonicznie stwierdzić – już „tam” byłem, już to widziałem. Jednak czas mija i po latach okazuje się, że wszystko co znaliśmy wcześniej otrzymuje jakiś nowy wymiar, jest jakieś inne, a przy okazji naprawdę możemy odkryć zupełnie nowe rzeczy.
Najbardziej dobitnym przykładem zmian i to dziejących się na naszych oczach jest budowa Kanału Żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. Zobaczyć największe wrota w Polsce, bo mające ok. 30 metrów szerokości, 8 metrów wysokości i sięgające 3 metrów głębokości to gratka dla ciekawskich i nie tylko tych znających się na inżynierii. Zachęceni obrazem budowy „Kanału Królów” z którą wiążą się tak wielkie nadzieje elblążan, możemy przez nowy obrotowy most pojechać dalej w kierunku Krynicy Morskiej. Po drodze na kilka chwil możemy zatrzymać się w urokliwym nadzalewowym porcie w Kątach Rybackich. Widok stamtąd na Wysoczyznę Elbląską bez względu na porę roku zawsze urzeka swoim pięknem. Tutaj przynajmniej na chwilę można zapomnieć o bolączkach Elbląga.
Krynica Morska, to miasto na wydmie, której najwyższym wzniesieniem jest „Wielbłądzi Garb”. Bywając w Kadynach, po drugiej stronie Zalewu Wiślanego nieraz mijaliśmy Dąb Bażyńskiego, ale może nie wiedzieliśmy, że i Krynica także ma swój pomnik przyrody – dąb zwany Benkiem. „Benek” to pomnik przyrody, posadzony w 1959 roku dla uczczenia rocznicy 1000-lecia Państwa Polskiego. Atrakcji krynickich jest dużo więcej, chociażby obiekty sakralne i użytkowe jak Latarnia morska czy Bulwar Słoneczny, deptak, którym wygodnie można przemieszczać się wzdłuż brzegu Morza Bałtyckiego.
Niespodzianką – i tu prawdopodobnie zasługa budowniczych Przekopu – jest zadziwiająco szeroka, znacznie szersza niż dawniej, piękna i malownicza plaża z sypkim piaskiem, którą można dojść – po drodze zbierając bursztyn aż do Piasków (dystans 700 metrów), najdalej wysuniętej miejscowości, blisko granicy z Rosją. Gdy wrócimy do Kątów Rybackich i odwiedzimy Stegnę, (nie zapomnijmy o odwiedzeniu niezwykle pięknego barokowego kościoła) przekonamy się, że i tu czeka na nas piękna, szeroka nadbałtycka plaża, która ciągnie się aż do Ujścia Wisły.
To już jednak program na następną wycieczkę. Okazuje się, że obcując z pięknem natury okolic Elbląga zapominamy o tym, że miało to być jedyne przysłowiowe „20 minut i z powrotem”. Zanim wsiądziemy do auta by wrócić do domu, warto jeszcze obejrzeć się wstecz, by zapamiętać na dłużej niezapomniane widoki – „chwilo trwaj”