Gdy zakończyłem podsumowywanie wyników badania przeprowadzonego metodą ankiety na użytek mojej pracy licencjackiej nie spodziewałem się, że „ojciec” i „nauczyciel” nie zostaną wskazani przez uczniów klas 7 i 8 szkoły podstawowej cieszącej się bardzo dobrą opinią co do poziomu kształcenia i osiągnięć indywidualnych uczniów, jako osoba/funkcja mająca dla nich „autorytet”.
Swoboda uczniów i częsty brak dystansu do osoby nauczyciela, problemy z dyscypliną, mediatyzacja wychowania. Czy wobec tego autorytet w edukacji jest nadal potrzebny?
Rodzice w większym stopniu niż dotąd, obarczają nauczycieli odpowiedzialnością za los ich dzieci. Nadmiar dokumentacji której wypełnienie zabiera mnóstwo czasu utrudnia indywidualną pracę z uczniem. Czy sprawiający problemy wychowawcze uczniowie potrzebują autorytetu?
Tylko 60% badanych uczniów wskazało na potrzebę autorytetu w ich życiu.
Kogo uważasz za swój autorytet?
Na pytanie „kogo uważasz za swój autorytet” najczęściej wybierano odpowiedź „nie mam zdania”. W dwóch przypadkach nie dokonano wyboru żadnej opcji. Najczęściej wybierano osoby z najbliższego otoczenia rodzinnego (mama, rodzice, dziadkowie, brat). Brak natomiast wskazania na ojca i nauczyciela. Żaden z uczniów nie dokonał takiego wyboru. Wskazywano natomiast na osoby ze świata rozrywki i polityki i sporadycznie na księdza bądź przyjaciela. W uzasadnieniu uczniowie pisali, że nie każdy zasługuje by być autorytetem i nie każdy jest odpowiedzialny w zachowaniu.
Według uczniów nie wszyscy potrafią pomóc i trzeba „coś” przeżyć, by nim być. By zostać autorytetem trzeba czegoś dokonać, bo każdy może czegoś dokonać, ale musi być wzorem do naśladowania. Ankieta mimo trendów spadkowych i ataku na rodzinę przez różne środowiska potwierdziła silną pozycję i znaczenie rodziny w edukacji, opiece i wychowaniu. Osobnym rozważaniom powinny być poddany wynik odpowiedzi „nie mam zdania”/ „brak odpowiedzi”, gdyż jest to wynik wysoki. Zastanawia także nieobecność wskazania na ojca i nauczyciela, który ma znaczącą funkcję w życiu rodzinnym i społecznymokreślaną jako „głowa rodzinny”. Czy ojca jako „źródło wiedzy”, „źródło poczucia bezpieczeństwa” i „przewodnika” zastąpiły media i Internet? Czy wielka skala rozwodów także mogła się do tego przyczynić? Wynik diagnostyczny wskazuje na kryzys ojcostwa i przemiany jakie zachodzą w strukturach społeczeństwa. Co ma „czynić” nauczyciel by stać się dla młodego człowieka kimś ważnym?
Na pytanie trzecie więcej niż połowa, bo 56% uczniów odpowiedziało pozytywnie, wskazując, że obecność autorytetu w ich życiu ma znaczenie. Z kolei druga grupa (prawie połowa ankietowanych) odpowiadała, że nie ma takiej potrzeby, a niektórzy z uczniów wskazywali, że sami decydują o sobie.
Czy każdy może zostać autorytetem? Dlaczego? Pytanie ukierunkowuje na cechy, którymi powinien charakteryzować się mający autorytet. One decydują kto będzie autorytetem.
W tym pytaniu 64% badanych odpowiedziało negatywnie argumentując, że nie wszyscy na to zasługują. Wskazali konieczność godnego postępowania, by zasłużyć na miano autorytetu. Uznali, że taką osobę trzeba poznać bliżej, a na to trzeba czasu.
Pytanie o konkretną grupę, o jej misję wychowawczą i edukacyjną. Czy nauczyciel może być autorytetem? Dlaczego?
Uczniowie oczekują, by nauczyciel cieszył się szacunkiem i uznaniem. W odpowiedzi wskazali, że uczący musi mieć dobre cechy, a nie każdy je posiada. Może być także autorytetem z racji bycia nauczycielem czyli jako osoba przekazująca wiedzę. Dopiero zapytanie o konkretną grupę społeczną jaką są nauczyciele dała nam pewną odpowiedź.
Próbuję zatem znaleźć odpowiedzi na problem dotykający nasze społeczeństwo i obecną cywilizację z narzuconym konsumpcyjnym stylem życia.
Dziecko nie żyje w świecie czarno-białym, nie rozumie też niuansów, natomiast w domu od najmłodszych lat kształtuje się hierarchia wartości, sumienie i samokontrola. W jasnym i uporządkowanym świecie dziecko dość szybko zaczyna się samodzielnie poruszać, wie jak osiągnąć pożądane cele i jak przypodobać się rodzicom.
Problem pojawia się kiedy informacje przekazywane dziecku nie są spójne – mama mówi, że coś jest złe, a tata że dobre, lub odwrotnie. Nietrudno jest zaobserwować, że coraz większy wpływ na wychowanie dziecka ma telewizja, a nie rodzice. Z literatury przedmiotu wynika – na co wielokrotnie zwracała uwagę w swych pracach naukowych B. Smolińska-Theiss – że nie ma jednoznacznych stanowisk dotyczących problematyki dzieciństwa, co wynika z różnych postaw ontologicznych i strategii pedagogicznych[1].
Dwoistość w pedagogice wyraża się składnią dziś powszechnie używaną „pedagogika opiekuńczo-wychowawcza”, a przecież za Dąbrowskim można stwierdzić, że pedagogika jest albo opiekuńcza albo wychowawcza[2]. Podobnie rzecz wygląda w przypadku systemów edukacyjnych. Szkoła ma być środowiskiem posiadającym możliwości realizowania funkcji opiekuńczej i wychowawczej wobec uczniów. Realizacja tych zadań powinna być dostosowana do każdego poziomu edukacyjnego oraz potrzeb ludzkich i uwzględniać podmiotowość dziecka.
Nie ma wychowywania bez wychowawcy. Wychowawca ma obowiązek liczyć się z potrzebami ponadpodmiotowymi wychowanków, a sytuacje dydaktyczno-wychowawcze powinny być przekształcane w sytuacje dydaktyczno-wychowawczo-opiekuńcze[3]. Dlatego ważną rolę w procesie wychowania i nauczania odgrywa odpowiedzialność pedagogiczna nauczycieli wychowawców.
Obowiązki moralne pedagoga winno się rozpatrywać pod kątem jego obowiązków wobec:
- a) wychowanków i uczniów,
- b) własnej grupy zawodowej,
- c) środowiska lokalnego i całego społeczeństwa.
Chodzi tu o odpowiedzialność fachową, zawodową, merytoryczną (rzeczową i metodyczną). Ważne są też kompetencje i cechy osobowe nauczyciela wychowawcy. Odpowiedzialność moralna to odpowiedzialność przed sobą.
Całościowe spojrzenie na kategorię odpowiedzialności łączy doświadczenie z twórczością, naukę z życiem, obejmuje wszechstronny rozwój osobowości człowieka, jest kategorią społeczno-moralną. Ten punkt widzenia prezentuje Bogdan Suchodolski.
Jego zdaniem wychowanie jest przygotowaniem jednostki do zadań, które powstają w wyniku rozwoju współczesnej cywilizacji. Jest ono zarazem przygotowaniem człowieka do pracy zawodowej, życia społecznego i uczestnictwa w kulturze. Chodzi o rozwijanie podmiotu za sprawą jego uczestnictwa w świecie i za sprawą jego zaangażowania. Suchodolski podkreśla potrzebę kształtowania zwłaszcza wśród dorastających pokoleń twórczych postaw i postaw odpowiedzialności.
Widzi on potrzebę takiego zaangażowania, które uruchomi zainteresowania i wykształci zamiłowania, rozbudzi zdolność i chęć twórczej pracy. Na przykład: rodzice są odpowiedzialni nie za czyny dziecka, ale za brak nadzoru lub złe wychowanie dziecka. Dobre wychowanie rozwinie możliwość ekspresji i wspólnoty, a nasi wychowankowie będą się stawali ludźmi wielostronnie rozwiniętymi[4].
Obecnie w mediach i reklamach (np. Wedla) ale i serialach, nauczyciel na ogół przedstawiany jest jako postać antypatyczna i nielubiana, bez gustu, źle ubrana i nie dorównująca bystrością uczniowi lub amoralna.
Trudno wyjaśnić i zrozumieć ten stosunek, często bardzo sugestywnie ukazywany. Jest to na pewno akcja prowadzona na większą skalę mająca dyskredytować osobę nauczyciela. Jasne jest, że to nauczyciel stoi na straży” właściwego kształcenia młodego człowieka i to on może stać na przeszkodzie wdrażania nowych ideologii uznających klasyczne nauczanie jako nieaktualne.
„Nowoczesność” próbuje natomiast na nowo zdefiniować kluczowe pojęcia i samego człowieka. Nauczyciel pełni zatem bardzo ważną rolę społeczną wykonując zawód mający cechy powołania i z tej racji należny jest mu szacunek. Proces wychowania wpływa na proces nauczania. Misji i wartości pracy wychowawcy oraz nauczyciela poświęcił wiele swej wnikliwej uwagi prof. Jan Żebrowski.
Od kondycji kształcenia i kultury jako całej warstwy wychowania zależeć będzie jakość następnych pokoleń. To swoiste odkrywanie „człowieka”. Nauczając nauczyciel przekazuje treści wychowawcze. Są one ważniejsze niż cele dydaktyczne. Wiedza naukowa ma niewielki wpływ na relację nauczyciel-wychowanek.
Zbyt mało funkcjonuje przywiązywanie wagi do wiedzy i umiejętności pedagogicznych. Niestety wyżej stawia się uległość i poprawność polityczną. Zdaniem Mieczysława Gogacza, określenie zasad w pedagogice, wyjście od nich i kierowanie się nimi w wychowaniu chroni wychowanie przed dowolnością i przypadkowym wyborem czynności wychowujących. Chroni przed spowodowaniem działań niesprzyjających integracji osobowości wychowanka. Podstawą tego rodzaju działań są określone intencje wychowawcze. Skutek wychowania powinien być planowany, a drogę do skutku określają zasady czynności wychowujących.
Zasady te to mądrość jako umiejętność intelektualna odnosząca się do osób
i kierująca się ku prawdzie i dobru. Dzięki wierze wyrażającej się w zaufaniu dotykamy prawdy i ją poznajemy. To wzajemne otwieranie się na siebie osób. Cierpliwość jest sprawnością woli pozwalającą osiągać poprzez szczegółowe czynności zamierzony cel wychowawczy. Według teorii w. Tatarkiewicza zwycięża w nas myślenie, które jest tylko marzeniem, gdyż nie zawsze jest możliwe. Mianowicie stwierdził on, że: : Marzenie jest naturalnym stanem i niewątpliwą potrzebą umysłu ludzkiego. I nie tylko u ludzi młodych
i sentymentalnych. Jednakże nie zawsze jest możliwe: to, co istnieje, działa silniej od tego, co nie istnieje, teraźniejszość jest na ogół silniejsza od wspomnień i marzeń. Życie praktyczne zmusza nieustannie, by skupiać się na nim i reagować na nie, jeśli nie chcemy utracić swego stanu posiadania[5].
By tak się nie stało, trzeba rozróżnić relację miłości jako troskę o dobro drugiej osoby od zespołu uczuć współwystępujących. Aby człowiek posłużył się działaniami chroniącymi, powodującymi dobro, trzeba go do tego skłaniać, trzeba go wychować[6]. Inaczej, w trakcie opieki poprzez świadome działania wraz z zaspakajaniem potrzeb podopiecznych powinno się rozbudzać, rozwijać, modyfikować pożądane wychowawczo cechy i postawy lub eliminować niepożądane[7].
Szczególnie aktualny jest ten zakres opieki i wychowania „do kultury” i „dla kultury” ale nie tej proponowanej przez Rewolucję Francuską wprowadzającej ateizm i wynikający z niego laicyzm, nakreślonej przez totalitarnego J.J. Rousseau, by religię i chrześcijan „wygnać z demokratycznego” państwa. Byłoby to odcięcie ery starożytnej i wyrosłej z niej ery chrześcijaństwa, wciąż trwającej i nieustannie tworzącej przez XXI wieków kulturę wyrażaną poprzez sztukę, architekturę, muzykę i teatr. Przypomnijmy, że „Umowa społeczna” Rousseau stała się inspiracją dla wielu ruchów anarchistycznych w tym reżimu Kadafiego (Zielona książka). Pod rządami Jakobinów na czele których stał M. Robespierre, Francja tonęła w morzu krwi. Zgilotynowano wtedy 30-40 tysięcy osób. Natchniony poglądami Rousseau, Robespierre powiedział (napis na nagrobku): przechodniu, nie płacz nad moją śmiercią. Gdybym żył, ty byłbyś martwy. Na „Umowie” oparto późniejszy komunizm i w imię jego zasad wymordowano kolejne miliony ludzi w wielu krajach na świecie. Poglądy Rousseau oznaczały odejście od liberalnej koncepcji demokracji, miały wpływ na tradycje marksistowskie i anarchistyczne, a także na Nową Lewicę.
Zamiast chrześcijaństwa Rousseau postulował dwie religie: człowieka i obywatela.
Siebie samego postawił na piedestale: samym ukazaniem miałem napełnić sobą świat[8]. Tak wielki wróg cywilizacji przyczynił się do jej rozpowszechnienia na skutek Wielkiej Rewolucji Francuskiej pod hasłem – „wolność, równość, braterstwo albo śmierć” (pełna wersja hasła). Zalecając i wskazując zasady postępowania z dziećmi w „nowym modelu człowieka i obywatela” (Emil czyli o wychowaniu) Rousseau jednocześnie oddał własne dzieci na wychowanie do domu dziecka. Gdy spojrzymy przez pryzmat historii na wychowanie zauważymy analogie i ciągłość ponowoczesnego myślenia w duchu Rousseau. Jak można przynajmniej poprawnie wychowywać, kształtować młodego człowieka bez wartości i aksjomatów nadających ład społeczeństwom[9]?
Mieczysław Gogacz pisał w Wykładach bydgoskich – wszędzie, gdzie są błędy i zaniedbania, pedagogika nabiera doniosłego znaczenia[10]. Dziecko nie potrafi samo skutecznie się bronić. „Wychowawcą” dziś stał się internet i media.Jadwiga Izdebska, legitymująca się dużym dorobkiem naukowym w zakresie tej problematyki, w sposób rzeczowy i z dużą kompetencją analizuje nowy wymiar dzieciństwa w kontekście oddziaływania mediów na rozwój osobowości dziecka (telewizja lokalna, satelitarna, kablowa, komputer, Internet, telefon komórkowy, nowa technologia cyfrowa, zminiaturyzowane kalkulatory i tym podobne).
Owe przekazy medialne i multimedialne mają charakter zróżnicowany pod względem treściowym, z jednej strony są wartościowe pod względem poznawczym, edukacyjnym, społecznym i cieszą się zainteresowaniem dzieci, z drugiej jednak strony budzą niepokój, zagrażając rozwojowi i wychowaniu dziecka[11].
Nietrudno zauważyć, że na wychowanie większy wpływ ma obecnie telewizja, a nie rodzice. Mało prawdopodobnym jest też, by także mass media w większym stopniu kierowały się dobrem dziecka niż zyskiem ekonomicznym.
- Kwieciński[12] pisał, że dzieci stały się przedmiotem i ofiarami działań, które przekreślają romantyczny mit dzieciństwa.
To są paradoksy obecnego wieku. Pedagog zawsze ma jakiś margines swobody w tym co robi. Nie zmienia to jednak faktu, iż system nie sprzyja poszukiwaniu obiektywnej prawdy w szkole. W polityce oświatowej Unii Europejskiej rola pedagoga jest ściśle określona i wynika z celów programowych, jakie postawiła sobie Wspólnota Europejska. Jej wytyczne określiła Rada Europejska (skupiająca szefów państw lub rządów UE) na posiedzeniu w Lizbonie w 2000 r. Na spotkaniu tym określono nadrzędne cele gospodarczo-polityczne dla państw UE. Cele te implikują określone konsekwencje dla edukacji i pośrednio samego nauczyciela[13].
Generalnie można powiedzieć, iż edukacja unijna bezpośrednio podporządkowana jest polityce i ekonomii. Z tego założenia wynika prosty wniosek: dzieci należy kształcić pod kątem ich przyszłej przydatności gospodarczej. Nie można nie doceniać społecznego wymiaru edukacji, niemniej taki „praktycyzm propaństwowy” instrumentalizuje człowieka w celu osiągnięcia konkretnych celów politycznych.
W efekcie praca pedagogiczna nabiera charakteru politycznego. W ten sposób pedagog pełni rolę „człowieka do zadań specjalnych”, wypełniając zadania w służbie państwa (partii), a nie prawdy i właściwie pojętej służby drugiemu człowiekowi[14]. W wyniku tego będzie zdezorientowany, zagubiony, balansujący pomiędzy tym do czego go przygotowano, a poprawnością systemową. Tym samym nie będzie w stanie zapewnić wychowankom bezpieczeństwa.
Nauczanie systemowe pustoszy edukację i zawsze będzie ono przedmiotem zawłaszczania przez nowe systemy. Z jednej strony mamy troskę o dziecko, a z drugiej degradację wartości osoby jaką jest dziecko. Przypatrzmy się z punktu widzenia rozwoju osobowego człowieka, niepokojącym i kontrowersyjnym działaniom, mającym znamiona poważnych nadużyć, stawiających godność i autonomię dziecka pod znakiem zapytania, tj. działaniom środowisk LGBT i „animatorów” wywodzących się z tej grupy społecznej, uzurpujących sobie prawo do „edukowania”. I stwierdzić należy, że nie jest to edukowanie oparte o tolerancję, szacunek i wspólne wartości, a raczej mające znamiona przestępstwa. Twierdzą oni, że należy zachęcać dzieci do masturbacji i oglądania pornografii. To może być edukacyjne i inspirujące[15] – twierdzą. Może powiem brzydko, ale trzeba trochę podstępem. (…) Zazwyczaj jakby zaczyna się to od takich bardziej ogólnych tematów, czyli wychodzimy z: tolerancja, szacunek, niestosowanie przemocy… Później kolejne zajęcia, na przykład o tym… o wyborach, o samodzielności, o poczuciu bezpieczeństwa, wsparciu. O tym, że każdy ma prawo sam decydować. To jest moment, kiedy dopiero się teoretycznie powinno wejść głębiej./…/ „Podkreślam, że to jest zdrowe, to jest dobre dla zdrowia psychicznego, twierdzi jedna z „działaczek”.
Wychowaniem powinny zajmować się rodzice. W jakim kierunku idzie zatem taka forma socjalizacji dziecka? Do jakiej roli w społeczeństwie miałoby być ono w ten sposób przygotowywane? Wszak to też wychowanie.
Odpowiedzią na taką interpretację „dobra” dziecka może być film ukazujący, co dzieje się z mózgiem dziecka gdy zobaczy pornografię po raz pierwszy i wtedy kiedy się od niej uzależni[16]. Jak rozumieć postawę dyrektora szkoły udostępniającego środowisku LGBT salę gimnastyczną na otwarty „turniej siatkówki”. Gdy na należącej do szkoły hali sportowej trwał „turniej siatkówki”, na szkolnych korytarzach można było znaleźć m.in. środki na erekcję, produkty do pobudzenia seksualnego oraz inne gadżety erotyczne. Wchodzący mogli zobaczyć również plakaty z półnagimi homoseksualistami, które reklamowały gejowską saunę z darkroomem, czyli pomieszczeniem do uprawiania gejowskiego seksu grupowego. W szatni, w której na co dzień przebierają się dzieci na WF, można było zamówić homoseksualny masaż. Sponsorem całego wydarzenia został producent akcesoriów erotycznych i prezerwatyw, a honorowego patronatu całemu wydarzeniu udzielił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski[17].
Czy winni są jedynie dyrektor szkoły i rodzice, niespójny system wychowawczy, bezstresowe wychowanie i rozwody? Nie o taki „interwencjonizm” edukacyjny chodzi. Problem nie jest nowy, lecz ze względu na agresję wspomnianych środowisk jest omijany i nie komentowany. Jeśli spojrzymy na strategie pedagogiczne i cele wychowawcze, będą one identyfikowane zarówno z rozwojem intelektualnym, jak i moralnym i dziecko ma prawo do zapewnienia warunków do przeżycia kolejnych stadiów swego rozwoju zgodnie z prawdą antropologiczną o sobie samym.
W niedalekiej przyszłości dyskursu na ten temat i tak nie da się uniknąć, gdyż zmiany społeczne zachodzą błyskawicznie i zbyt głęboko. I jak zwykle największymi ofiarami zmian kulturowych są dzieci. Młody człowiek powinien dorastać dzięki sile niezależnego od państwa i gospodarki nauczyciela-wychowawcy, który może swobodnie rozwijać własne uzdolnienia, gdyż wtedy panuje tu wolność[18].
Okazuje się, że na oddziały psychiatryczne trafia coraz więcej dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, w których nikt faktycznie nie sprawuje nad nimi opieki. Ale jest też grupa dzieci z tzw. dobrych rodzin. Do poradni zdrowia psychicznego trafia wielu małych pacjentów z zaburzeniami lękowymi. 12% dzieci leczonych psychiatrycznie ma zaburzenia nerwicowe związane ze stresem. Jest to często także skutek tzw. wypalenia się ucznia, który nie potrafi udźwignąć nadmiaru obowiązków, który emocjonalnie nie jest w stanie podołać oczekiwaniom w zakresie realizowania programu szkolnego oraz sprostać trendom w sprytny sposób narzucanym. Prof. Tomasz Wolańczyk, były krajowy konsultant ds. psychiatrii dziecięcej, zwracał uwagę, że w czasie kiedy liczba pacjentów wzrosła o 10 proc., nakłady na tę dziedzinę to jedynie o 3 proc. Mamy niespójne systemy wychowawcze, bezstresowe wychowanie i rozwody – kiedy rodzice nie walczą o dziecko, o jego dobro a jedynie walczą z dzieckiem.
Na przyjęcie do szpitala trzeba czekać. Najmłodszych pacjentów, w wieku przedszkolnym, jest coraz więcej. Trafiają tu dzieci z zaburzeniami snu, nadpobudliwością, moczeniem nocnym i stanami lękowymi. Część jest kierowana do poradni, inne na leczenie dzienne, a najtrudniejsze przypadki na leczenie zamknięte – opowiada Renata Tokarz-Czart, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży ze szpitala im. Babińskiego w Łodzi[19].
Specjalistów zajmujących się zdrowiem dzieci martwi ich zwłaszcza rosnąca liczba przypadków autoagresji, zachorowań na depresję i rosnąca liczba samobójstw nieletnich. Wydaje się, że także zdrowie nauczycieli ma swą zależność od cech klimatu szkołyi kultury czyli od tego, jak długo uczą przedmiotu, jaka jest liczebność klas, poziom wykształcenia nauczycieli, poczucie więzi między nimi ma kluczowe znaczenie dla dobrostanu psychicznego uczniów. Dawniej wymieniano tylko te czynniki, ale dziś wiadomo, że przekonania, wartości, wzory zachowań i sposoby rozwiązywania problemów na przykład związanych z formami przemocy rówieśniczej i poziomem agresji są stymulowane za pomocą mass mediów uchodzących za autorytarne. Nacisk dorosłych na młodego człowieka jest ogromny – musisz być ciągle przygotowany, wszyscy oczekują od ciebie coraz więcej. Tego nie da się wytrzymać. Wymagają od nas rodzice, wymagają od nas złe wychowawczynie czy nauczyciele, wymagają znajomi …Żeby przetrwać w takim miejscu, trzeba mieć osobowość. Trzeba lubić siebie i trochę się wyróżniać, bo możesz zginąć niezauważony (wypowiedź ucznia gimnazjum).
Na zlecenie Ministerstwa Zdrowia Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę przeprowadziła badania na temat dostępu do pornografii wśród dzieci i młodzieży. Aż 43 proc. nastolatków w wieku od 11 do 18 lat ma kontakt z pornografią. Wśród 11-latków jest to aż 21 proc. W większość przypadków rodzice nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Tak samo jak z tego, że skutki uzależnienia od pornografii są obecnie porównywane do tych powodowanych przez narkotyki. W budowaniu skutecznej ochrony przed zagrożeniami, także przed szkodliwym wpływem pornografii i ideologii raniących dzieci i niszczących ich godność, najskuteczniejszą okazuje się być silna więź miedzy dzieckiem i rodzicami. Musi jednak dla rodzin przyjść wsparcie środowisk samorządowych, stowarzyszeń, ale nie tylko ekonomiczne. Każdy człowiek posiada wrodzone pragnienie miłości, która w rzeczywistości jest postawą intensywnej aktywności.
Ta zdolność nie jest dana w gotowej formie. Tkwią tu olbrzymie możliwości rozwoju wzmacniające potencjał twórczy i wychowawczy. Spójna, troskliwa rodzina zapobiega skutecznie odchyleniom od norm zachowania we wszystkich prawie dziedzinach życia społecznego, gdyż nieprawidłowości w postępowaniu mogą pociągać ujemne skutki dla wszystkich jej członków[20]. Rodzina wprowadza dziecko w świat kultury społeczności
w której żyje, a z kolei nauczyciel wspomagając ucznia:
- akceptuje bez warunków osobę ucznia,
- stwarza sytuacje w których jest miejsce na aktywność ucznia,
- potrafi uruchomić w uczniu wiarę w siebie, gotowość do bycia aktywnym,
- w sytuacjach trudnych pozostaje z uczniem.
To pomoc „w układaniu się ucznia ze światem”. Wszystko to czynione ma być
w „relacji”, gdyż podstawą egzystencji ludzkiej nie jest „człowiek sam w sobie, lecz człowiek z drugim człowiekiem”. W tym odniesieniu do „pedagogiki spotkania” sformułowane zostały zasady: relacji – dualności, obecności, dwustronności, jedności, bezpośredniości i wspomagania – dialogu, otwartości, partnerstwa, symetrii i bliskości[21].
[1] Jan Żebrowski, O godności dziecka i jego prawach, Studia Gdańskie, t. Vi, s. 22–37, s. 32.
[2] Z. Dąbrowski, Pedagogika opiekuńcza w zarysie cz. I i II, Olsztyn 2000.
[3] Z. Dąbrowski, F. Kulpiński, Pedagogika opiekuńcza, UWM Olsztyn 2002, s 169.
[4] Jan Żebrowski, Etyczne i aksjologiczne aspekty wychowania do odpowiedzialności, Studia Gdańskie. 2010, Wizje i rzeczywistość 7, s.73-88.
[5] Władysław Tatarkiewicz, O filozofii i sztuce, PWN 1986, s 171.
[6] Mieczysław Gogacz, Osoba zadaniem pedagogiki, Wykłady bydgoskie, W-wa 1997, s 13, 15.
[7] Zdzisław Dąbrowski, Franciszek Kulpiński, Pedagogika opiekuńcza, UWM Olsztyn 202, s 168.
[8] J. J. Rousseau, Wyznania, Kraków 2003, s. 50.
[9] J. J. Rousseau, Emil, czyli o wychowaniu, t. 2, s. 54.
[10] Mieczysław Gogacz, Osoba zadaniem pedagogiki, Wykłady bydgoskie, W-wa, 1997 s 9.
[11] Dziecko i media elektroniczne – nowy wymiar dzieciństwa, red. J. Izdebska T. Sosnowski,
Białystok 2005, t. I, s. 9.
[12] Z. Kwieciński, Tropy – ślady − próby. Studia i szkice z pedagogiki pogranicza, Poznań – Olsztyn, 2000, s. 413−414.
[13] Dariusz Zalewski, Nauczyciel jako funkcjonariusz systemu, https://www.edukacja-klasyczna.pl.
[14] W. Jeager, Paideia; H.-J. Marrou, Historia wychowania w starożytności.
[15] https://www.tvp.info/42659501/seksedukatorka-o-pornografii-to-moze-byc-edukacyjne-i-inspirujace.
[16] https://www.youtube.com/watch?v=D_tZ2C8d0SY.
[17] https://www.tvp.info/42800851/dziennikarz-wyrzucony-z-turnieju-siatkowki-dla-osob-lgbt.
[18] Stanisław Kawula, Antropozoficzne oddziaływanie na rozwój współczesnego człowieka, Prace psychologiczne II, WSP O lsztyn 1998.
[19] https://zdrowie.pap.pl/psyche/coraz-wiecej-dzieci-doswiadcza-kryzysow-psychicznych
[20] Józefa Anna Pielkowa, Rodzicielskie troski, IWZZ, Warszawa 1988, s 9.
[21] Stanisław Kawula, Wychowanie jako wspomaganie rozwoju, WSP Olsztyn 1998 s. 181.
opracowanie Jerzy Gawryołek