Temat obecnie trwających kolejny dzień (nowe liczenie głosów) Wyborów Prezydenckich w USA postanowiłem poruszyć z jednego powodu. Otóż jak mówi mi moja intuicja i wiedza, frontalne starcie i rozprawianie się z Trumpem, ma jeden cel – usunąć ostatnią przeszkodę i wprowadzić oficjalnie rządy NWO, czyli Nowy Porządek Świata już globalnie, co byłoby finałem przedsięwzięcia rozpoczętego 9/11 2001roku.
Jednym słowem bez wdawania się w treść tego co dokładnie NWO oznacza (w tzw. sieci jest mnóstwo odniesień i wiedzy – patrz chociażby: Sławomir M. Kozak http://www.kworum.com.pl/art9257,covidowe_jeze_8211_bioterror_czesc_ii.html) musimy być świadomi nieodwracalnych zmian kulturowych, historycznych (na miejsce starej wejdzie nowa) i duchowych (zamiast chrześcijaństwa – pogaństwo). dziejących się już teraz.https://www.oficyna-aurora.pl/katalog/ksiazki
Oczywiście poza wolą ludzką, nawet tą najbardziej podstępną i złą jest Bóg – Pan wszechświata i Jego Stwórca w Trójcy Jedyny, co nam wierzącym daje nadzieję nawet i na tę okoliczność. To Stany i Polska dotąd były ostoją dawnego sprawdzonego porządku którego podstawą jest kultura łacińska. Ostatnia przeszkoda w USA do pokonania dla „oświeconych” – uosobiona w urzędującym jeszcze w Białym Domu D. Trumpie mimo kontrowersji (może to i dobrze?) dawała gwarancję na odsunięcie w czasie wprowadzenia Nowego Ładu.
Śpieszą się… jesteśmy świadkami „nowego dziennikarstwa” bez precedensu. Sprawa jest zatem bardzo poważna, gdyż – gdy „pierwszym” Amerykaninem być może zostanie nie Trump, a człowiek wypisz wymaluj wyglądający jak postać z gabinetu figur woskowych https://www.pch24.pl/starszy-pan-na-uslugach-zla—kim-jest-i-czego-naprawde-chce-joe-biden-,78377,i.html. który onegdaj nie odróżniał nawet premiera Tuska od prezydenta Kaczyńskiego Lecha, co opisał Tusk w swej książce. A minęło już sporo lat…
Powtórne liczenie głosów – co jest wydarzeniem bez precedensu w historii Stanów Zjednoczonych przybliża bowiem zwycięstwo Bidena – panowie, policzmy głosy jeszcze raz – skąd my to znamy?. Uderzające jest to, że przy głosach oddanych bezpośrednio, aktualny prezydent wygrałby ponownie. Jednak gdy połączone zostają zliczone głosy tą metodą z głosowaniem korespondencyjnym, przewagę uzyskuje Joe Biden.
Tymczasem bukmacherzy obstawiają, a jasnowidzący prorokują , jak dla przykładu tygodnik „The Economist”.
https://www.polishclub.org/2020/11/04/covidowe-jeze-bajkoterror-czesc-iii/
Zastanawiałem się, skąd pomysł demokratów (dziś już właściwie partia ta jest partią komunistyczną, a nie demokratyczną – czy jest jakaś różnica?), by wystawiać kandydata 78 letniego, woskowego Joe Bidena, który jak kampania w USA pokazuje – nie zawsze wie co mówi, naprzeciw rzutkiemu i nieprzewidywalnemu Trumpowi, który potrafi wyjść nawet z najgorszych opresji? Otóż sprawa wygląda dość prosto, choć być może nikt z analityków czy komentatorów nie zwrócił dotąd na to uwagi. Po co komuś prezydent u schyłku swoich lat z demencją, który właściwie w polityce osiągnął wszystko łącznie z wiceprezydenturą? Wszak pieniędzy Bidenowi i jego rodzinie nie brakuje.
Sekret tkwi w tylnym siedzeniu, to znaczy – nie tylko on nie był jeszcze prezydentem, choć o tym marzył na co od lat wskazuje jego kariera polityczna.
O prezydenturze marzyła jeszcze inna „niespełniona” osoba z kręgu demokratów -pani Hilary Clinton mająca ponoć – jako małżonka prezydenta, większe wpływy niż sam pan Clinton. Swego czasu, wielokroć co odnotowywały media, pani Hilary C. ubolewała, że Ameryka nie miała dotąd prezydenta w spódnicy czyli kobiety.
By się dowiedzieć dlaczego tak jest, zapytała kiedyś – (lata 90′) zaproszoną do Białego Domu na obiad, świętą Matkę Teresę z Kalkuty, pytając co sądzi o tym, dlaczego Ameryka nie ma jeszcze kobiety prezydenta. Jak relacjonuje Abby Johnson, Matka Teresa miała wtedy odpowiedzieć: „Ponieważ prawdopodobnie pani ją abortowała”. W ten sposób misjonarka wytknęła ówczesnej senator Partii Demokratycznej, jej proaborcyjne poglądy. Historię tę potwierdza na swoim internetowym blogu kongresman Steve Chabot z Ohio.
https://deon.pl/wiara/wiara-i-spoleczenstwo/matka-teresa-aborcja-zabija-sumienie-matki,216285
Małymi kroczkami zatem zagadka nam się wyjaśnia. Owszem, Biden zostając prezydentem u schyłku swego bogatego życia (dosłownie i w przenośni) zapewne ukoronowałby je zostając „numer jeden” w USA. Wyobraźmy sobie jednak scenariusz inny zgoła, to znaczy owszem, Biden zostaje prezydentem ale rządzi niedługo, potem umiera obojętnie z jakiego powodu, bo nigdy nie wiadomo, kto za kim stoi, a schodząc z tego świata tym samym uwalnia miejsce na fotelu dla swej vice. Tak więc prostym sposobem, prezydentem zostaje czarnoskóra pani Harris, radykalna zwolenniczka nieograniczonej aborcji, lewicowa antykatoliczka, religijna ignorantka jednym słowem o poglądach – komunistka, której kampanię (i pewnie nie tylko jej) sponsorował nie kto inny jak „Planned Parenthood” czyli sieć punktów masowo wykonujących idącą w miliony aborcję – zabijanie nienarodzonych dzieci na życzenie. Informacje na ten temat są szeroko dostępne w Internecie. Sieć ta według jednej z jej dyrektorek sponsorowana jest przez takich tuzów jak G, Soros, czy B. Gates i innych „wielkich” tego świata. Tak, w diabelski sposób, sen o kobiecej prezydenturze pani Hilary ma się spełniać na naszych oczach.
Źle to wieszczy dla Polski i innych państw, gdyż jak wiemy to Ameryka jest od wieków wzorcem dla innych. Do obaw jesteśmy uprawnieni – mając w pamięci niedawne burdy i walki uliczne, niszczenie cudzego mienia, sklepów, kościołów, starcia z policją w USA o czym przypominają polskie, wulgarnie w marszach sunących ulicami naszych miast, wyemancypowane „netflixami” nastoletnie dziewczęta ramię w ramię z Antifą.
A skoro w Ameryce głosują nieboszczyki i „osobniki” niczym zombie z hollywoodzkich filmów wędrujące od stanu do stanu rodem z Archiwum X (bo ich fizycznie nie ma, do komisji przychodzą głosy korespondencyjne nawet 200% uprawnionych do głosowania lub 100% na 100% głosów oddanych na Bidena) czego nawet Trump nie przewidział, to coś jest na rzeczy. Tymczasem w Polsce zamknięto wszystkie cmentarze w Święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Tak na wszelki wypadek.
O „Sprawie” i tak być może zadecyduje amerykański Sąd Najwyższy i oby nie odbyło się to według scenariusza „polskiego” tj. kiedy Los dzieci poczętych nadal jest nierozstrzygnięty. Patrząc na ulice – „piekło” wyje nie tylko w Ameryce ale i u nas w Polsce. Jak więc widać, sprawy ziemskie, nawet takie jak wybory, decydują się gdzieś poza „światem” ale i w sercu człowieka i jest to walka nie na żarty, z czego wysoki procent ludności nie zdaje sobie sprawy.
Takim podstępem (głosy zombie, pieniądze bankierów, nowy ład i klimat) iście „z piekła rodem” nabrano i część Polonii, oczywiście amerykańskiej która uwierzyła (tak, tak, to dziś już kwestia wiary) w klimatyczne bajki Clintonów, Obamów i Bidena/Harris, mającym być lekarstwem nie tylko na Covid-19 ale na wszystkie bolączki tego świata. Uciekali przez Ocean przed komunizmem, a ten „tylnymi drzwiami”…, nie – już głównymi, zawitał do USA. I niech ktoś powie, że diabeł nie istnieje?
Patrząc jeszcze raz na Amerykę z oddali chcę zwrócić na jeden przykład – modelowy – uwagę:
z jednej strony – na tle „Force One” spotykający się z tysiącami ludzi Donald Trump przemawiający bez kartki,
a drugiej – na scenie woskowy pan przemawiający (czytający z ekranu) do ludzi pochowanych w swych autach jak na projekcji w samochodowym kinie. Wystarczy? Czy nie tak wygląda obecna cywilizacja w naszych domach?
https://kresywekrwi.neon24.pl/post/158710,covidowe-jeze-powrot-do-przyszlosci
https://jedenznas.pl/on-chce-byc-prezydentem-usa-ona-wiceprezydentem-oboje-popieraja-aborcje/
Jak zauważył Grzegorz Górny na łamach portalu wpolityce.pl, komentując konwencję Demokratów z udziałem Joe Bidena i kandydatki na wiceprezydenta, Kamali Harris, „jeszcze nigdy w historii Ameryki nie było w wyścigu do Białego Domu bardziej proaborcyjnego tandemu. Zarówno on, jak i ona są zwolennikami aborcji do dziewiątego miesiąca ciąży”. Jednak postawa Bidena w tej mierze różni(ła) się znacząco od kandydatki na wiceprezydent Kamali Harris. Obecnie różnice te mają jednak charakter raczej historyczny. Wszak obydwoje popierają aborcję do 9 miesiąca ciąży. Jednak o ile Kamala Harris „od zawsze” fanatycznie wspiera postulaty aborcyjne, o tyle stanowisko Joe Bidena przeszło stopniową ewolucję.
Read more: https://www.pch24.pl/starszy-pan-na-uslugach-zla—kim-jest-i-czego-naprawde-chce-joe-biden-,78377,i.html#ixzz6dCEjRm5s
Jerzy Gawryołek